poniedziałek, 23 lipca 2012

first love story


  Wszystko zaczęło się tak dziwnie i niecodziennie. Był to pierwszy dzień wakacji i Magda wracała właśnie z spotkania z przyjaciółmi. Przechodziła mostem i choć było ciemno, w jasnym świetle latarni zauważyła, że ktoś siedzi na barierce. Chciała iść dalej, ale nagle przyszło jej do głowy, że temu komuś może się coś stać i zatrzymała się. „Co mnie obchodzi, co on chce zrobić.” – pomyślała, ale coś kazało jej podejść i zapytać czy może pomóc. Niepewnie przeszła na drugą stronę.

- Przepraszam.. Czy.. wszystko w porządku? – zapytała. Nieznajomy odwrócił się w jej stronę i oderwał ręce od barierki. – Ej, uważaj – jęknęła przerażona. Wystarczyła chwila nieuwagi, a już nie było by go obok niej. Ale on najwyraźniej się o to nie martwił. Wręcz przeciwnie, wyglądał na rozbawionego. Poczuła się głupio.
- I z czego się cieszysz? – syknęła zirytowana. Chłopak uśmiechnął się jeszcze szerzej. – Ja tu podchodzę, bo myślałam, że coś się z tobą dzieje, a ty się głupio śmiejesz. – Odpaliła. Chłopak nagle spoważniał, a ona ruszyła przed siebie.
- Zaczekaj.. – przeskoczył na drugą stronę barierki i podbiegł do niej. – Chyba nie myślałaś, że.. – zaśmiał się i spojrzał na nią kpiąco. Nagle ogarnęła ją ochota na wrzucenie go do płynącej niżej rzeki.
- Nie musisz dziękować za ratowanie życia – syknęła.
- Ratowanie życia ? – spojrzał niby zdziwiony, ale w jego oczach dało się zobaczyć strach.
- Chyba nie chcesz powiedzieć, że przesiadujesz tu rekreacyjnie.. – Odwróciła się i szła dalej. – Idiota – szepnęła pod nosem.
- Dobra, masz rację.. Jestem idiotą, przepraszam. Nie pomyślałem, że ktoś może.. tak to odebrać. – Powiedział i nie wiedzieć czemu złamał mu się przy tym głos. Wyciągnął do niej rękę. – Jestem Maciek.
- Ee, Magda. – Odpowiedziała nadal wkurzona. Nie mogła zrozumieć co go tak rozbawiło i dlaczego miała wrażenie, że ją okłamuje. Ale nie miała czasu na rozmyślanie o tym. Gdy zaproponował, że odprowadzi ją do domu, zgodziła się. Po drodze dużo rozmawiali. Maciek dużo opowiadał jej o sobie, swoich rodzicach i siostrze. Nie rozumiała jak w ogóle mogła pomyśleć, że chce on odebrać sobie życie. Po tym spotkaniu nigdy więcej nie wracali do tego tematu. Gdy doszli na miejsce, Magda podziękowała mu za odprowadzkę.
- Nie ma sprawy – powiedział i wyciągnął z kurtki zeszyt z białymi kartkami i coś na nim napisał. – Masz – podał jej kartkę. – Tak na wszelki wypadek, jakbyś chciała sprawdzić, czy jeszcze żyję – uśmiechnął się niepewnie. Na kartce był numer telefonu. Podeszła bliżej niego, wzięła od niego notes i długopis i napisała mu swój numer.
- Cześć – rzuciła i uśmiechnęła się, po czym zniknęła za drzwiami.

          Następnego dnia, około południa otrzymała wiadomość.
      Wszystko w porządku, żyję. :) 

          Potem umówili się na kolejne spotkanie. Tym razem do parku, z dala od wody.

          Przez kolejny miesiąc spotykali się prawie codziennie. Lubiła jego towarzystwo i czuła, że jemu także jest ze nią dobrze. Świetnie się dogadywali i Magda mogła rozmawiać z nim dosłownie o wszystkim. Z dnia na dzień coraz bardziej się do siebie przywiązywali. W końcu zostali parą i było im razem cudownie.

         Pewnego dnia Maciek nie odezwał się rano, jak to robił codziennie. Po południu też nie dawał znaku życia, dlatego postanowiła odezwać się pierwsza. Dzwoniła na komórkę, ale nie odpowiadała. Zadzwoniła na domowy. Siostra Maćka – Julka wyjaśniła, że jest on w szpitalu. Choć zapewniła ją, że nic mu nie jest, Magdę ogarnęła panika. W głosie Julki było coś, co powodowało, że Magda miała dziwne przeczucia i musiała się z nim zobaczyć. Pojechała do szpitala i gdy zobaczyła, że jest cały, odetchnęła z ulgą. Był może troszkę bladszy, ale poza tym nic się nie zmieniło. „To nic takiego, szybko mi przejdzie” – odpowiadał wymijająco Maciek.

       Po tygodniu został wypisany ze szpitala. Odwiedzała go codziennie i zauważyła, że jego rodzice byli tam tylko kilka razy by upewnić się czy wszystko w porządku. Jego pobyt tam jeszcze bardziej ich do siebie zbliżył. Wtedy nie miała już wątpliwości, że zakochała się w Maćku. Tak, mogła to wykrzyczeć całemu światu. Był on taki cudowny.

      Drugi miesiąc wakacji coraz szybciej dobiegał końca. Maciek z dnia na dzień stawał się bardziej markotny i słaby. Pewnego dnia Magda z Maćkiem wybrali się do kina, a potem na romantyczny spacer. Wtedy Maciek po raz pierwszy powiedział jej, że bardzo ją kocha.
- Mam coś dla ciebie – powiedział gdy doszli pod jej dom. – Ale obiecaj, że otworzysz w domu..
- Dobra, dobra, obiecuję. – szepnęła i pocałowała go w policzek. Maciek z niepewnym uśmiechem podał jej czerwoną kopertę.
       Gdy weszła do domu szybko otworzyła kopertę. Była bardzo ciekawa tego co jest w środku. Rozłożyła kartkę, którą tam znalazła. Był to list.


(odtwórz zanim przeczytasz :) ) 

Madziu, pewnie zastanawiasz się dlaczego do Ciebie piszę zamiast powiedzieć Ci wprost, ale nie jest to dla mnie takie proste. Nie mógłbym spojrzeć Ci w oczy po tym co zrobiłem. Okłamałem Cię i czuję się z tym strasznie, ale nie mogłem postąpić inaczej. Wtedy na moście, gdy spotkaliśmy się po raz pierwszy miałaś rację – chciałem odebrać sobie życie. Wiem, że Twoim zdaniem to zwykłe tchórzostwo, ale to wszystko mnie przerastało.
      Wtedy w szpitalu.. Też Cię okłamałem.. Przepraszam, ale nie mogłem powiedzieć Ci prawdy. Teraz, kiedy wszystko jest już przesądzone muszę ci ją wyznać, abym z czystym sumieniem mógł odejść.
      Pół roku temu wykryto u mnie nowotwór. Okazało się, że jest zbyt późno na leczenie. Lekarze dawali mi dwa, góra trzy miesiące życia. To i tak cud, że przeżyłem pół roku. A wszystko dzięki Tobie. Gdybym nie poznał wtedy Ciebie, nie było by mnie już tutaj. To Ty trzymałaś mnie po tej stronie. Ty sprawiłaś, że choć na chwilę mogłem zapomnieć o chorobie i cieszyć się resztą życia, które mi zostało. Przy Tobie byłem naprawdę szczęśliwy, mimo że nie znamy się długo. Dałaś mi chwile szczęścia i radości jakich nie dał mi nikt. Dziękuję.
      Tak, wiem. Jestem idiotą. Chciałem powiedzieć Ci już na początku, ale nie mogłem. Bałem się.. Bałem się, że Cię stracę. To wszystko jest takie trudne. Pewnie masz mnie za egoistę, słusznie. Jestem nim i byłem głupi, że tak długo zwlekałem z wyznaniem Ci prawdy. Nawet teraz nie potrafię wyrazić tego jak okropnie się czuję. Gdybym mógł, cofnął bym czas, by nie wyrządzać Ci krzywdy, która wyrządziłem.
     Wiem, że bardzo Cię ranię i gdyby istniała kara gorsza od śmierci podjąłbym się jej bez wahania.
      Mam nadzieję, że kiedyś mi wybaczysz i zrozumiesz, że nie mogłem postąpić inaczej. Ufam, że kiedyś zapomnisz i ułożysz sobie życie na nowo i życzę Ci powodzenia.
     Wiedz, że bardzo Cię kochałem i będę kochał do ostatniej sekundy mojego życia. Zajęłaś moje serce w całości i nadal puki jeszcze bije należy do Ciebie.
      Chciałbym też podziękować Ci za czas spędzony z Tobą. Wiedz, że te wakacje to najlepszy okres mojego życia. Mam nadzieję, że nigdy ich nie zapomnisz. Ja będę pamiętał te chwile do końca życia.
      Nie chcę czekać aż wykończy mnie choroba. Zrobię to sam z przekonaniem, że podjąłem słuszną decyzję. Obojgu nam będzie lepiej. Tobie tutaj a mnie po drugiej stronie. Od teraz zawsze już zawszę duchem będę przy Tobie.
      Teraz kiedy to czytasz, mnie już nie ma w Twoim świecie. Mam nadzieję, że rozumiesz.
      Pamiętaj, że byłaś, jesteś i zawsze będziesz największym cudem jaki spotkał mnie w życiu.

Twój na zawsze, Maciek. 

           Magda siedziała z cieknącymi po policzkach łzami. Nie mogła uwierzyć w to, co przed chwilą przeczytała. I nagle wszystko ułożyło jej się w całość. Wiedziała już co musi zrobić. Zrobić, zanim będzie za późno. Biegiem ruszyła z domu, nie zważając na innych biegła przed siebie. Po chwili, gdy dotarła na miejsce zauważyła go. Siedział tam, gdzie widziała go po raz pierwszy. Ucieszyła się, że udało jej się zdążyć zanim będzie za późno.
– Maciek – wrzasnęła, ale jadące samochody tłumiły jej krzyk. Podeszła bliżej, tak by mógł ją zobaczyć. Biegła przed siebie i wtedy ją zobaczył, ale było za późno, bo już puścił się barierki i spadał w dół. Nie mogła zrobić już nic. Szok jaki przeżyła spowodował, że nie myśląc rzuciła się za nim. Oboje oddali się porywowi rzeki i już nigdy nikt nie widział ich żywych..

3 komentarze: